4 stycznia 2009

Bóg Człowiek

Ostatnio napisałem, że koncepcja boga nie została nam zesłana "z góry", ale pojawiła się w ludzkim umyśle w odpowiednich warunkach. Na całym świecie, tam, gdzie struktury plemienne przekształcały się w zorganizowane cywilizacje, pojawiały się rozmaite koncepcje bogów - nie było to nic nadzwyczajnego, ot taki swoisty boom na wszelakiego rodzaju "istoty, które stworzyły świat i ludzi i nim rządzą". Skutkiem tej masowej histerii jaka rozpętała się na całym świecie a jaką było wymyślanie sobie bóstw byli bogowie z głowami zwierząt, setkami rąk albo zasiadający na szczytach gór albo w niebie na swoich boskich tronach.

Jednak istotne jest to, że żaden z tych bogów nie różni się tak właściwie od ludzi - ani charakterem ani czynami a nierzadko nawet zasadniczym wyglądem. Posiadają oni nadzwyczajną moc, to prawda, ale poza nią wydają się być niczym więcej jak rozkapryszonymi ludźmi, wtrącającymi się we wszystko i chcącymi sprawować władzę i kontrolę. 

 Zatem jeżeli ludzie tworzyli swoich bogów (bowiem mając tysiące religii i tysiące bóstw wzajemnie się wykluczających musimy uznać, że przynajmniej wszystkie minus jeden albo wszystkie bez wyjątku są jedynie wytworem wyobraźni ludzi, nie zaś "zesłaniem z nieba"), to w jaki sposób to robili? 

Odpowiedź jest prosta - wystarczy odrobina wyobraźni. Musimy jedynie uwzględnić parę podstawowych atrybutów, a potem okrasić to wszystko ubarwiającymi dodatkami, zależnie od naszej kultury. Wiemy przede wszystkim, że bogowie muszą być potężni, bo stworzyli świat i wszystko dookoła. Wiemy, że muszą być istotami stojącymi wyżej od nas. Przerażeni swoją śmiertelnością oraz mając na uwadze to, że bogowie ci stworzyli nasz świat dawno temu i żyją do dziś (wszak modlimy się do nich a oni się wciąż nami opiekują, a potem opiekować się będą naszymi potomkami) nadajemy tym naszym bogom nieśmiertelność. Bóg też musi rzecz jasna wszystko widzieć - albo sam posiada taką umiejętność albo ma do dyspozycji boskich pomocników - wszak musi wiedzieć czy ludzie mu podlegli żyją zgodnie z jego prawami, czy też nie. 

Kilka takich podstawowych cech i już mamy wspaniałą podstawę do stworzenia sobie wizerunku jakiegoś boga. Do tego dodać jeszcze musimy coś, co byłoby zrozumiałe dla naszej kultury - dlatego bogowie egipscy są inni od greckich, greccy od żydowskiego, a ten od azteckich. Całe te różnice pomiędzy bogami różnych cywilizcji wynikają jedynie z tego, że wymyślający ich ludzie różnili się od siebie - pochodzili z innych kultur. Bogowie ludów pustynnych przebywali na pustyni, bogowie ludów europejskich w świętych gajach albo piorunach, a bogowie ludów wojowniczych kochali krew i wojny. To ludzie, w zależności od własnych upodobań, od środowiska w jakim żyli i będący częścią danej kultury sami kreowali wizerunki swoich bóstw.

Przeskoczmy teraz kilka tysięcy lat wprzód. Dzisiaj na całym świecie panuje boom na informacje o pojawianiu się kosmitów. Wiek XXI nie przyciąga już antycznymi bogami, starymi świątyniami i obrzędami. Młodzi ludzie XXI wieku wolą kosmos i "obcych". Ostatnie lata upłynęły nam na niespotykanym fenomenie UFO.

Jednak tak naprawdę to nikt nie widział tych kosmitów. Histeria rozpętana w latach czterdziestych XX wieku trwa do dzisiaj zasilana tysiącami fałszywych i zmanipulowanych informacji. Balony zamieniają się w nich w pojazdy kosmitów, sny albo dolegliwości senne stają się "porwaniami przez kosmitów" a ludzie pragnący sławy i swoich pięciu minut "porwanymi przez kosmitów". 

A jednak pomimo tego, że żadni kosmici nas nie odwiedzają ani nie kontaktują się z wybranymi ludźmi (wbrew tandetnym scenariuszom filmowym), ludzie związani z tym biznesem szybko określili, jak ci kosmici wyglądają. Otóż wg ich opisów, najpopularniejszy kosmita to niski człowieczek o szarej skórze bez owłosienia, posiadający dwie nogi i dwie ręce zakończone palcami, głowę osadzoną na karku a mającą dwoje oczu, usta i dziurki w miejscu nosa. 

Inni dodatkowo twierdzą, że oprócz tego istnieje w kosmosie rasa "Jaszczurów", którzy są humanoidalnie wyglądającymi jaszczurkami ("Gadami") a którzy w swych niecnych planach chcą podbić cały kosmos. 

Co od razu rzuca się w oczy ludziom niezafascynowanym UFO i nie przyjmującym tej całej szopki za prawdę już na początku bez weryfikacji, to fakt, że ci kosmici to tak właściwie zwykłe kopie ludzi.

Mamy więc postacie ludzkie - wyglądające jak my i to nie tylko w takim sensie, że mają po jednej głowie i po dwoje rąk, ale na dodatek ich układ jest dokładnie taki sam jak nasz. Twarz także jest prawie dokładną kopią naszej - oczy umieszczone tam gdzie nasze, nos tam gdzie nasz (jednak zredukowany tylko do dwóch [ ! -a dlaczego akuat dwóch, jak u nas, a nie trzech albo pięciu?] dzuirek) a pod nim małe usta. Jedyne co tak naprawdę nas różni, to fakt, że wszelcy kosmici nie mają... narządów płciowych. Widocznie nasz wydawał się twórcom ich wizerunku za zbyt oczywisty i mogący łatwo popsuć aurę tajemniczości a na nic oryginalnego nie wpadli.

Na dodatek charakter tychże kosmitów też jest typowo ludzki - są albo chciwi, albo szlachetni, żądni władzy lub też przebiegli.

Tymczasem wystarczy spojrzeć na nas samych - na ludzi. Żyjemy na tej samej planecie, a jednak tak bardzo się od siebie różnimy. Porównajmy wysokiego i czarnoskórego Masaja z nieco odmiennie zbudowanym układem oddechowym (co pomaga im w biegach długodystansowych na wszelakich imprezach sportowych) z niskim Tybetańczykiem, albo Pigmeja mieszkającego w dżungli z postawnym mieszkańcem Skandynawii. Nawet w obrębie jednej  tej samej planety wystarczy jedynie inny klimat, aby przedstawiciele tego samego gatunku znacznie różnili się od siebie.

Dodajmy do tego wpojoną pracowitość Japończyków z lenistwem Latynosów albo Indian.

Tak gigantyczna różnorodność cech i wyglądu na zaledwie jednej planecie.

A w przypadku kosmitów zaś musimy uwzględnić tysiące rozmaitych planet, z których żadne dwie nie są takie same. Musimy wziąć pod uwagę to, że warunki na innej planecie będą totalnie różne od tych, jakie mamy na Ziemi. Że wystarczy zmiana promieniowania, wielkość planety a co za tym idzie jej siły grawitacji, składu atmosfery i bardzo wielu innych czynników a życie będzie wyglądało zupełnie inaczej niż na Ziemi. Dodajmy do tego jeszcze fakt, że postawa humanoidalna jest wyjątkiem nawet na naszej planecie, niezwykłą rzadkością - o wiele bardziej popularna jest postawa czworonożna albo wręcz mnogość odnóży a także to, że powstała ona w wyniku loterii ewolucji po serii prób i błędów i rzecz jasna w wyniku kaprysu klimatu (to zmiana klimatu sprawiła, że czworonożne małpy stały się dwunożnymi istotami). 

Wszystko to wskazuje na to, że obca istota, kosmita (która niewątpliwie gdzieś tam żyje - niemożliwe jest abyśmy w tym ogromnym kosmosie byli sami) jest totalnie odmienna od nas samych, a więc jest całkowicie inna od tych naiwnych wizerunków jakimi raczą nas zwolennicy UFO. 

A to z kolei wskazuje także na to, że te wszystkie opowieści o małych szarych ludzikach to wytwory ludzkiej wyobraźni - wyobraźni, która w tym przypadku nie rozwinęła swoich skrzydeł i była w stanie jedynie stworzyć wizerunek kosmity jako "lekko podrasowanego człowieka". Zatem w popkulturze typowym kosmitą jest przeważnie postać człowiekopodobna i możliwa do zaliczenia jako przedstawiciel jakiejś znanej nam gromady zwierząt - np gadów (albo płazów - ptaki i ssaki są niezbyt popularne, za to płazy i gady owszem ze względu na ich "złowrogość". Co innego jest opowiadać o straszliwym kosmicie-gadzie, a co innego o straszliwym kosmicie-ptaku ;) ). 

Oprócz samego wyglądu nasza wyobraźnia także nie popisała się w przypadku wymyślania charakteru tychże kosmitów - również można powiedzieć, że ustaliliśmy sobie czym ci kosmici rzekomo mają się zajmować (czy są po to, aby podbijać galaktykę, czy też po to, aby nas ratować przed podbojem) a potem przenieśliśmy na nich te cechy charakteru i te emocje, które z tymi zachowaniami (podbój, ratowanie itd) kojarzymy. 

Podsumowując - wszyscy ci, którzy twierdzą, że wiedzą jak kosmici wyglądają i czego chcą, zdolni są jedynie do stworzenia sobie wizerunku kosmity bazując na wyglądzie i charakterze człowieka - nie robią nic innego jak tylko przenoszą to, co ziemskie na coś, co niby ma pochodzić z odległego miejsca w kosmosie.

Wracając te kilka tysięcy lat okaże się, że w przypadku bogów mamy do czynienia z tym samym. Bogowie (czy też Bóg) nie sątak naprawdę istotami tajemniczymi, niemożliwymi do ogarnięcia, kimś totalnie odmiennym - bogowie ci zawsze są tacy jak ludzie, tylko posiadają coś ekstra. A to dlatego, że wymyślający je ludzie nie byli w stanie (albo nie chcieli) stworzyć czegoś kompletnie odmiennego (czym zapewne bóg musiałby być), więc tworząc boga patrzyli w istocie na samych siebie.

Gdy zacznie się tłumaczyć osobie wierzącej w te nieszczęsne szare ludziki jak absurdalne jest to ich przekonanie, że ktoś kto wyrósł na zupełnie obcej planecie w kompletnie innych warunkach oraz dzięki zupełnie inaczej przebiegającej ewolucji a mimo to wygląda praktycznie tak jak my, to ta osoba w ogóle się tym nie przejmie. Ot, generał Li i Jozue w akcji. Osoba głęboko wierząca w coś staje się ślepa na takiego typu smaczki, które wzięte na trzeźwo i poważnie są w stanie podważyć dane przekonania. Dlatego też spędziłem wiele bezowocnych godzin na próbę uzmysłowienia pewnym osobom, że te opowieści o kosmitach wyglądających jak my są jedynie wytworem wyobraźni. Bezskutecznie. Te osoby albo zupełnie ignorowały moje spostrzeżenia (tak jak inne ignorują jawną manipulację, że Jezus najpierw kazał uprawiać wielożeństwo a potem nagle je odwołał gdy pojawiły się naciski rządowe) albo natychmiast wymyślały kolejną bajeczkę aby tylko ratować swoje wierzenia - w tym przypadku pojawiły się "sensacje" o tym, jakoby ci kosmici byli wynikiem genetycznych eksperymentów albo o tym, że to kosmici stworzyli ludzi w wyniku eksperymentu i dlatego wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Rzecz jasna w takich warunkach i takich osób nie da się "wyprowadzić" z ich snu.

A wierzący w Boga? Jak oni tłumaczą sobie "ludzkiego Boga"? No cóż, przecież Bóg stworzył nas "na swoje podobieństwo". Ot i tyle.

A kosmici także. To ten sam model tłumaczenia i taka sama wartość tegoż.

Wszystko byłoby jeszcze dobrze, gdyby Bóg stworzył tylko nas. Jednak na pewno gdzieś tam, nieosiągalni dla nas, żyją istoty inteligentne na tyle, że patrzą na swoje niebo i zastanawiają się tak samo jak my nad tym, czy występuje gdzieś jeszcze inteligentne życie we Wszechświecie. Idea, że Bóg stworzył świat i "swoje dzieci" powstała w czasach, w których ówczesny świat ówczesnych ludzi zamykał się na obszarze nawet mniejszym niż kula ziemska. Dziś jednak wiemy, że Wszechświat jest przeogromny i żyją w nim być może nawet miliardy różnych istot inteligentnych. W tych okolicznościach trochę naiwne jest myślenie, że Bóg, a więc twórca nas wszystkich - nas i ich, w jakikolwiek sposób nas faworyzował, tak jak wpaja nam religia. 

Idea Boga stwarzającego swoje dzieci i opiekującego się nami jest dobra, gdy nasz cały świat ogranicza się do tylko jednej planety i tylko jednych "dzieci". Jednak gdy ujrzymy, że tak naprawdę nasza planeta i nasz gatunek jest mniej jak pyłkiem na arenie Wszechświata, kroplą w oceanie i ziarenkiem piasku na całej Saharze - wtedy te nasze starożytne bajania o "naszej wyjątkowości" jako "dzieci Bożych" i stwarzania świata tylko dla nas (na dodatek w "Centrum Wszechświata", jak to przez długi czas święcie wierzono) stają się wręcz zabawne.

1 komentarz:

  1. ' Bóg, a więc twórca nas wszystkich - nas i ich, w jakikolwiek sposób nas faworyzował, tak jak wpaja nam religia. '.
    hmmm to dziwne ale nigdy nie spotkałam się z faworyzowaniem ludzi przez Boga tak jak Ty to predstawiasz...szczerze nie wiem skąd się to wzięło, ale widac przespałam jakąś lekcję;)
    a dlaczego fakt, ze gdzieś tam w kosmosie istnieja inne, inteligentne twory maja być zabawne w świetle bycia dzieckiem Boga? albo w świetle tworzenia świata dla ludzi...nigdzie nie jest napisane, ze tylko dla ludzi, ale przecież jedno drugiego nie wyklucza, hm?
    ...mówisz o wyobraźni... spoko - Twoj tok rozumowania...mnie tylko zastanawia czemu tak bardzo chcesz rozpowszechniać swoje zdania na temat religii, Boga itd...? nie zrozum mnie źle, doceniam to, ze dzielisz się swoimi myślami, ale zastanawiam się skad tak duży nacisk na ta właśnie tematyke...
    z przeyjemnością czytam odmienne zdania od mojego;)

    OdpowiedzUsuń